"Co dzień, gdy przejdziesz próg, jest
tyle dróg co w świat prowadzą
I znasz sto mądrych rad co drogę w świat
wybierać radzą
I wciąż ktoś mówi ci, że właśnie w tym tkwi
sprawy sedno
Byś mógł z tysiąca dróg wybrać tę jedną"
Od ponad półtora roku, kiedy słyszę tę piosenkę, ten
standard znany najpewniej wszystkim z wykonania Sinatry, a w genialnym
przekładzie mistrza Młynarskiego, kręci mi się łezka w oku, bo za każdym razem
kiedy docierają do mnie słowa, które każą iść swoją drogą, to widzę siebie
machającego na "do widzenia" swojemu dziecku, które wyrusza w jego
własną podróż, a my z mamą, patrząc na jego plecy zastanawiamy się, czy
wystarczająco dobrze go spakowaliśmy, czy wędka, którą wziął okaże się
wystarczająco wytrzymała, żeby złowił na tyle ryb, aby potem mógł konstruować
swoje wędki. Czy to wszystko co mu daliśmy to zbyt mało, a może za wiele?
Czy przeczytaliśmy mu wystarczającą ilość
bajek i bawiliśmy się w chowanego wystarczającą ilość razy, czy granice, które
mu wyznaczyliśmy były na tyle szerokie, aby zrozumiał i na tyle wąskie, aby
chciał patrzeć poza nie? Czy będzie czuł słowa ostatniej zwrotki, piosenki,
którą czasem śpiewałem mu do snu?..
"Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie
trudniej iść, lecz idąc tak
Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym
I karku giąć przed byle kim
Rozważ tę myśl, a potem idź, idź swoją
drogą"
Bo wypuszczanie ptaszyn z gniazda to bardzo
ciężka sztuka. Każda ze stron musi się do tej chwili porządnie przygotować.
Łatwiej jest wylatywać na młodych skrzydłach, bo wydaje się, że WSZYSTKO jest
jeszcze przed. A ci co pozostają wiedzą, że WSZYSTKO jest pomiędzy. Także
pomiędzy słowami. " Rozważ tę myśl, a potem idź swoją drogą"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz