piątek, 2 czerwca 2017

MOC KOCHAM CIĘ




Wiecie jak brzmi zdanie "kocham Cię", prawda? Każdy z nas wie, bo każdy z nas się nim posługuje, albo słyszy je. Znamy je i przyzwyczajeni jesteśmy do niego. Kto nie jest, powinien cześciej go używać. Płynie z niego dużo dobrego. 

W książce pt. "101 zabaw filozoficznych Rogera-Pol Droit" jest takie jedno zadanie, aby wybrać sobie słowo, które dobrze znamy i powtarzać je tyle razy, aż zacznie ono przypominać zupełnie nowe słowo, a zamiast jego sensu zaczniemy słyszeć jego wymowę i poszczególne zgłoski. Kiedyś tak zrobiłem ze swoim imieniem. Na marginesie - to bardzo ciekawe doświadczenie z własnym imieniem właśnie. Ale ad rem. 

Klara nauczyła się mowić kocham Cię i z uporem nałogowego spikera radiowego powtarza patrząc prosto w oczy te dwa magiczne słowa. Czy wie co to znaczy? Nie jestem pewien, ale nie bardzo zdaje się tym przejmować i potrafi powiedzieć człowiekowi to krótkie wyznanie 30-40 razy. Mając w pamięci doświadczenie z moim imieniem wsłuchuję się dokładnie w to co mówi Klara i zauważyłem pewne elementy, które charakteryzują wypowiedź mojej córki. 

KO - jest powiedziane powoli, ale bez wielkiej pieczołowitości. Być może nie sprawia córce mojej zbyt dużych trudności i jest przyzwyczajona do literki K - w końcu ma ją i w swoim imieniu i w imieniu jej brata. 
CHAM - to pełne emocji wyznanie i w wielkim skupieniu wypowiedziana zgłoska z bardzo dużym naciskiem na literę H, z zauważalną intonacją do góry. Głębokie patrzenie w oczy podczas tej zgłoski, a nawet przekręcenie rączką mojej głowy, tak żeby była w osi głowy Klary powoduje, że wielkie oczy zdają się podkreślać znaczenie faktu, że tak pięknie potrafi zaszeleścić kiedy wypuszczając powietrze głęboko w gardle przechodzi między CH a A. 
CIĘ - jest podkreślone uśmiechem, trochę za bardzo zakończone literą e niż ę, ale w tym wieku to jeszcze naturalne. Klara rozumie, że chodzi o mnie, więc śmieje się naturalnie i sprawa zaczyna się od początku. Tak samo jak pierwszy raz. Intonacja się nie zmienia, Klara jest powtarzalna w 100%. Brzmi tak prawdziwie, że mimo, iż odpowiadam jej " ja też Cię kocham" nie czekam na to, że przestanie i skończy swoją mantrę. I wpadamy w słowny korkociąg miłości.

Jeszcze nigdy nikt nie mówił do mnie "kocham Cię" w ten  sposób.