Osiągnąłem
kilogram. Mama około 10.
Jest jedna
rzecz, która mi przeszkadza ale jeszcze nie odkryłem czy to aby na pewno jest
to o czym myślę. Jeżeli tak, to muszę stwierdzić, że moi rodzice wstydu nie
mają. Mianowicie chodzi mi o dość ostatnio częste uciski na brzuch (gdzie
przypominam Ja jestem) połączone z delikatnym acz rytmicznym pomniejszaniem
mojego lokum, przyspieszonym metabolizmem (przypominam także, że ja jestem
połączony z mamą okablowaniem i czuje nawet jak ma delikatną niestrawność) a na
końcu jakimiś wrzaskami, które bliźniaczo przypominają krzyk, jaki słyszałem w
stanie zygotalnym. Tak przy dziecku? Normalnie sromota i piekło. Mam nadzieję,
że to jednak mama zaczęła ostatnio jeździć zatłoczoną komunikacja miejską, w
gorący dzień i w godzinach szczytu, a wydzieranie się tak, że pępowina puchnie
to efekt kłótni między moją przyszłą rodzicielką a panem, który nie chciał jej
ustąpić miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz