Karol ma już ponad dwa lata, jest facetem, a to jest idealna wymówka na to, żeby go zabrać do muzeum techniki.
Słowo muzeum w przypadku tego przybytku jest więcej niż uzasadnione, bo tam wszystko jest stare, ale to właśnie ten element nadaje temu miejscu wyjątkowości.
Jestem pewny, że kiedy ja pierwszy raz byłem w tym miejscu, wystawa z polskimi projektami opakowań była dokładnie w tym samym miejscu.
A to, że odnalazłem modelową kopalnię zaaranżowaną na parterze, w bloku hutnictwo i przemysł ciężki, i poczułem się jak w wehikule czasu, jest dowodem na fakt, że to muzeum pełną gębą.
Karol był zafascynowany motorami i traktorami, polubił pokój z maszynami do pisania oraz komputerem odra ( Stała tam też enigma, ale nie byłem na tyle odważny, żeby Karolowi wytłumaczyć tę zawiłą historię, szczególnie że zaczął się do rzeczonej enigmy dobierać), chciał zadzwonić z aparatu telefonicznego rodem z "Rozmów Kontrolowanych", polecieć w kosmos statkiem z serii Sojuz, a potem powiedział, iż chce zupkę i że już nie ma ochoty chodził po muzeum.
Bardzo polecam tę wycieczkę. Kiedyś powiedział bym, że trochę tam obciachowo. Dziś mówię, że to naprawdę oldschool w najlepszym wydaniu. Wrócimy jeszcze za czas jakiś do sali z doświadczeniami fizycznym, które prowadzi Pan, w wieku jaki zapewne jest sumą trzech dowolnie wybranych eksponatów w tej części ekspozycji. Szacun dla Pana. Zupełnie poważnie.
Zobaczcie jak nam tam było dobrze.
Ps. Jeżeli lubicie mały tłok, to najlepiej w niedzielę przed 12:00. Prawie nikogo nie ma i jest czas na zgłębienie tego archeo : )