Karol kocha Klarę miłością natywną. Od samego początku chciał ją ściskać, całować, przytulać, lizać, nosić i robić pierdziochy. Czasem w tym wszystkim jest zbyt słoniowaty, za silny i za mocny, ale nie mogę odbierać dziecku naturalnej przyjemności dotykania siostry. Nie wiem, czy robi to dlatego że czuje potrzebę okazania miłości, bo do nas takiej potrzeby nie przejawia tak często, czy może podobnie jak wszystkie ssaki psopochodne chce obsikać swój teren i pokazać, że Klara należy do niego. Że jest ważna dla niego i że ma takie same prawa do niej ja my. Czy taka motywacja jest dobra? Myślę, że jeżeli uściski są na tyle słabe, aby niczego jej nie naruszyć, to im więcej tym lepiej. Niech się przyzwyczaja, że należy siotrę pielęgnować i dawać jej dużo miłości. Może Karol jest naszym zwierciadłem i robi Klarze, to co my jemu robimy. I ta naturalność po prostu jest wynikiem tego, że na swój sposób ja kocha.
Kiedyś powiedział do niej - "kocham Cię moja przyjaciółko" - i tekstem tym roczulił mnie bardzo.
Jeżeli będziemy potrafili rozwinąć w nim to uczucie i sprawić, że za kilka lat z takim samym entuzjazmem będzie się odnosił do siostry, znaczy, że dalismy mu bardzo ładny prezent na przyszłość bo miłość do rodzeństwa jest tematem trudnym. To kolejna rzecz, której się, mam nadzieję, nauczę od moich dzieci. Już jestem podekscytowany.