Myślałem, że nie będę wyznaczał Tobie żadnych celów. Ale jednak. A może ten cel jest dla mnie nie dla Ciebie. A może jest dla nas obydwu?
Codzi o to, że większość relacji ojców do synów jakie znam są przynajmniej trudne, jeżeli nie bardzo trudne. Faceci mają problem z uczuciami, mają trudność mówienia tego co czują a jak to robią to wydaje się im to być nieszczere, dziwne i niemęskie. Może własnie o to chodzi? O tę niemęskość? I potem uczą swoich synów jak być twardym, trochę na wierzchu nieczułym gościem, myśląc że dzięki temu będzie im, tym synom w życiu, łatwiej. A ja traktuję zdolność do pokazywania tego co się czuje jako wartość i mimo iż nie wiem, jak ciężko będzie mi pokazać to Tobie, czyli innemu facetowi. Bo teraz, kiedy jesteś jeszcze małym chłopakiem to jest łatwe. Przytulanie się i okazywanie sobie uczuć przez dotyk jest naturalne, zrozumiałe i nie wymaga wielkiego tłumaczenia. Ale kiedy przyjdzie rozumiejącemu dziecku powiedzieć do tego wszystkiego, że sie go kocha, to może stać sie to wyzwaniem. I to jest ten mój cel. Żeby za parę lat, kiedy będziemy mogli po dorosłemu pogadać nie będzie dla nas problemem powiedzenie sobie "kocham Cię" i nie poczujemy niezręczności tej sytuacji. Tego będę sie musiał najpierw ja sam nauczyć a potem zachęcić Ciebie to zrozumienia jak to ważne dla twardzieli, jakimi świat chce, żebyśmy byli.