środa, 29 czerwca 2016

PRZEKLINAMY


Na każdego rodzica przyszedł taki moment, a jeżeli jeszcze nie przyszedł, to gwarantuje wam, że czai się za rogiem, kiedy dziecko ni z tego, ni z owego rzuci mięchem tak, że bluzg pod budką z piwem to małe miki.

Dziecko uczy się, słucha, chłonie, więc naturalne, że zna obelgi, słowa ogólnie uznane za obraźliwe lub zwyczajnie za brzydkie i których użycie  na salonach jest conajmniej nieeleganckie. Sami czasem używamy tych słów, myśląc, że latorośl ich nie słyszy, a potem dziwimy się jakim cudem nasza nieskalana przez uszy córeczka niczym żul, co bełta jednym rzutem anihiluje w czeluściach gardzieli, paskudnie określi pierwszorzędne cechy płciowe męskie i pójdzie do swojego pokoju, jak gdyby nic się nie stało.

A może właściwie nic się nie stało? No bo pomnijcie Aleksandra Hrabiego Fredro czy dla przykładu może autora Piórek - jak oni pięknie klęli, prawda? Jasne, że byli pełnoletni, ale bardziej chodzi mi o fakt, że przekleństwa też pełnią pewną rolę w języku. Bo co mówicie, jak z całej siły kopniecie gołą stopą białą kuleczkę leżącą przy progu (która w momencie stykania się palców z jej powierzchnią okazuje się być na stałe przytwierdzonym do podłogi odbojnikiem do drzwi, a dodatkowo jest zrobiona z twardego plastyku)? Co wam przychodzi do głowy?

Dlatego kiedy Karol pierwszy raz przyniósł do domu słowo Pupa (które de facto przekleństwem nie jest, ale wkurza powtarzane przy okazji co trzeciego zdania) poprosiłem go, aby mimo wszystko znalazł sobie jakieś zastępcze słowo, które będzie nowe, fajne i tylko jego. Podałem jako przykład jasny gwint, czy może motyla noga - spodobało mu się i zaadaptował sobie te stwierdzenia i czasem ich używa. Może tak właśnie trzeba - nie zabraniać dawania emocjom upustu, tylko podrzucać inne środki wyrazu? A tak na marginesie - ostatnio dowiedziałem się, skąd taka popularność słowa PUPA wśród maluchów - otóż to wszystko przez przemiłe skądinąd stworki czyli minionki. Jeżeli obejrzycie drugą część tego filmu usłyszycie, że w pewnym momencie jeden z nich mówi Pupa i cała reszta zaczyna powtarzać po nim. Taka lawina pup, wodospad ładniej nazwanych odwłoków, nawałnica dup. I dochodzimy do słowa Dupa. Etymologia tego jakże kloacznie brzmiącego słowa bynajmniej nie pochodzi od części ciała. Kiedyś określano tym mianem zagłębienie w ziemi lub dziuplę w drzewie. Być może przez eufemizm i niechęć do użycia dzisiaj już archaicznie brzmiącego Rzyć - ludzie zaczęli mówić na tę dolną część pleców właśnie Dupa i tak zostało do dziś. I dziecko nie wiedząc zupełnie o tym, że cała historia stoi za tym jakże w sumie śmiesznie brzmiącym słowem, potrafi użyć go w najmniej odpowiednim momencie. I co wtedy? Zastępujemy mu czymś inny? Prosimy, żeby nie używał tego słowa? Owoc zakazany smakuje najlepiej, nieprawdaż?

Waham się cały czas, bo społecznie to nie ładnie, żeby dziecko mówiło, jakby wychowało się w zakładzie szewskim pod stołem majstra, a nie w jakby nie patrzeć kulturalnym domu?
Czy nie zabraknie mi substytutów? Jasny gwint, psiajucha, kurza stopa, kurza melodia, kurza twarz?

I jako suplement. Żeby nie było, że moje dylematy są gołosłowne.

Oglądamy mecz. Euro. Napięcie, Polska, Szwajcaria, coś wisi w powietrzu.
- aaaaa - krzyczę, kiedy przeciwnicy strzelają na naszą bramkę
- ja pierdolę - dorzuca Karol.
Cisza przez chwilę. On się patrzy na mnie, na swoją mamę.
- Karol czy to było ładne słowo czy nie? - pytam bez ciśnienia, tak informacyjnie zapytując, bardziej wybadać chcąc, czy wie jakiej formy leksykalnej użył
- Raczej nie - rzuca i ogląda dalej.

Nie skomentowałem, zostawiłem bez echa, nie podrzuciłem żadnego zamiennika, mentalnie usiadłem po turecku i starałem się być spokojny jak jebany (sic!) kwiat lotosu na pierdolonej (sic!), gładkiej tafli jeziora...

czwartek, 23 czerwca 2016

DZIEŃ TATY


Każdy wie kiedy jest dzień mamy, ale czy wiemy kiedy jest dzień taty? Czy fakt, że sam o tym do końca tak naprawdę nie pamiętałem świadczy o tym, że niejako sam godziłem się na to żeby uczczenie takiej okazji schodziło na drugi plan? Szczególnie, że świadomie rozmyślam na rolą, jaką pełni tata w wychowaniu dzieci i wiem, że nie jest moim dzieciom obojętne czy to mama czy tata przeczyta książkę na dobranoc czy zrobi kanapkę. To nie znaczy, iż któreś z nich jest lepsze, ale w danej chwili ważne jest jednak kto daną czynność wykona. Dlatego uznałem, że nie jest obojętne także dla mnie, czy będziemy celebrować dzień Taty tak samo jak celebrowaliśmy dzień Mamy. Nie dla własnej próżności, tylko dla tego, żebyśmy wszyscy (wraz ze mną) zdali sobie sprawę, że tata też ma swoje święto, że tata ważny jest i ma znaczenie, czy raz do roku wszyscy zauważymy, że właśnie tego dnia powinno się zwrócić na niego większą uwagę. 

Co prawda nie będzie tortu, nie będzie kwiatków, nie będzie śpiewania sto lat. Będzie tata, który jeszcze mocniej przytuli dzieci do siebie, trochę dłużej poczyta Alicje w krainie czarów i dłużej pozwoli pochlapać się w wanience dzieciom i ich dinozaurom. 

W dzień taty, trochę inaczej niż w dniu mamy, to tata będzie chciał dać dzieciom więcej, będzie chciał jeszcze mocniej pokazać im jak bardzo je kocha, a żonie pokazać, że będąc tatą jest także facetem, który kocha całą swoją rodzinę właśnie za to, że jest taka czteroosobowo piękna, że bez faktu, że jest tatą nigdy nie mógłby zrozumieć jak wiele znaczy dla niego żona, która jest w jednej osobie kobietą którą kocha, ale także mamą jego dzieci i tylko mając taką mamę może tym prawdziwym tatą być. 

Bo tata jest tak ważny, jak suma wszystkich spraw, z którymi radzą sobie, lub będą musiały w przyszłości poradzić sobie jego dzieci, ważny jak iloraz miłości jednego dziecka do drugiego i jak wartość szacunku, jaki pokazują przed dziećmi ich rodzice w codziennym zwracaniu się do siebie. Na straży tych wszystkich rzeczy stoi tata. 


Ten dzień więc, niech przyniesie już od samego rana wiele radości wszystkim tym, dla których tata istnieje i nawet jeżeli przejdzie bez większego echa niż dzień mamy, niech znaczy tak wiele dla każdego faceta mającego rodzinę uzupełnioną małymi ludźmi, żeby na koniec dnia, kiedy obdarzy całą świtę dobrymi emocjami mógł stanąć przed przed sobą i spojrzawszy na siebie będzie mógł powiedzieć - To był naprawdę dobry dzień dla nich i dla mnie. Wyjątkowy i inny niż wszystkie.