Mając dzieci inaczej spędza się czas, jaki pozostaje nam pomiędzy pracą a spaniem. Stwierdzam ten fakt nie nadając mu pejoratywnego zabarwienia, bo jestem z tej grupy osób, która po prostu cieszy się z faktu, że może czas przetworzyć na interakcje z drugim człowiekiem, a nie marudzi, że kiedyś było więcej czasu, czy więcej interakcji, czy więcej atrakcji, czy w ogóle inaczej.
Dziś jest dziś i z tego czerpię. Ale jest grupa osób, o którą aktywnie chcę dbać, nie mając tego w głowie mogę stracić coś, co jest ważne.
Przyjaciele to grupa osób, którą facet zna i szanuje, ale ma problem z tym aby powiedzieć im to w twarz. Mimo tego, że to osoby ważne. Facet wie, że można na nich polegać i mimo zmiany sytuacji domowo-czasowej warto aktywnie utrzymywać z nimi kontakt. Wymyśliliśmy sobie więc nazwę która jest bezpieczna i zawiera to co chciałoby się przekazać drugiej osobie, a do tego uwypukla powód dlaczego instytucja taka ma sens istnienia. Nazwa ta to "przyjaciele rodziny". Do grupy tej zaliczamy te rodziny, których członkowie są nam bliscy, którzy też założyli swoje rodziny i mają ochotę właśnie w takiej formie dbać o to, żeby o sobie pamiętać.
Mamy nawet święto przyjaciół rodziny - 17.01. Nie wiem czemu właśnie wtedy, ale jakoś nam się tak utarło i pamiętamy o tym dniu.
Dziewczynom jakoś łatwiej mieć przyjaciółki, a facetem trzeba tworów sztucznych, żeby swobodnie o tym mowić. Ale jeżeli ma to działać, to czemu nie?
Z Przyjaciółmi to jest tak, że czasem nie trzeba się regularnie spotykać, jeżeli czas bardziej intensywny nadchodzi, ale wystarczy zadzwonić na 10 minut, albo wysłać maila z myślą skierowaną do danej osoby. Zdarzyło mi się nawet poezję nieudolną wysłać i w odpowiedzi dostać to samo. Dobrze mieć takie osoby. Niby ich nie widać, a są i wiem, że można na nie liczyć.
Ostatnio zadzwoniłem do bliskiej mi osoby, bo poczułem że dawno się nie słyszeliśmy. Miałem taki komfort, iż nie usłyszę od niej wymówki, że dawno się nie odzywałem, że nie wiem, iż jest w ciąży i za dwa miesiące będzie miała drugą królewnę. Sama powiedziała, że nie zadbała o ten kontakt, a ja odparłem, iż nie ma co się przepraszać, tylko zaproponowałem, aby pogadać zwyczajnie jak kiedyś. I gadaliśmy przez 15 minut jakbyśmy się nie słyszeli raptem dzień czy dwa. To bardzo miłe uczucie tak wrócić do kogoś nagle po chwili milczenia i poczuć, że czysta potrzeba kontaktu była także z drugiej strony.
Trzeba dbać o takie osoby. Będę więcej dbał.