Mama ciągle
biega do łazienki. Ciągle chce siku i czuje jakbym był już bardzo blisko
bramek. I dobrze czuje, bo miednica, którą rozpieram łokietkami w końcu puściła
i trochę się luźniej zrobiło na dole, za to na górze ciaśniej, bo mi znów
bębenek urósł i ciąży. Teraz już zagadka naturalnego porodu nie jest dla mnie
tajemnicą. To zwyczajnie brzuch robi się tak ciężki, że grawitacyjnie maluszek
jest wypychany w dół. A nie jakieś tam oksytocyny czy inne przyspieszacze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz