Dzielenie się nie
jest naturalne. Wymaga empatii i wiary w to, że dzieląc się czynimy dobro. To
jest mimo swojej pozornej naturalności dość abstrakcyjne, bo zrobienie czegoś
dobrego innej osobie nawet bezinteresownie coś nam daje. Choćby satysfakcję.
Więc robimy to po to, żeby poczuć się lepiej. Przynajmniej ja tak to widzę. Czy
dzieci potrafią odczuwać satysfakcję z tego, że coś dały? W wieku prawie 2 lat?
Nie umiem powiedzieć, ale ponieważ sam wychodzę z założenia, że dzielić się
należy wpajam razem z mamą Karolowi do głowy, że dawanie jest dobre.
Odwiedził Karola jego kolega, który nazwany przez niego
Tytomem nosi bardzo podobnie brzmiące imię Tymon. Karol jadł jabłka i kiedy
podszedł do niego kolega wyciągając rękę Karol spojrzał na mnie z pytajnikiem w
oczach, jak ma się zachować.
- Daj Tymkowi kawałek jabłuszka - powiedziałem do niego
i obserwowałem jak akcja się rozwinie.
Karol spojrzał na Tytoma, ułamał kawałek z cząsteczki
jabłka, które dzierżył w małej rączce, wybrał tę część, która okazała się być
mniejszą i wręczył koledze.
- brawo Karol! - z entuzjazmem zawołałem klaszcząc w
dłonie, gdyż rzeczywiście dumny byłem z tego, że się podzielił a jeszcze
dumniejszy, choć może to nie wychowawcze, że zostawił dla siebie większą część.
Gdzieś głęboko sięgając w siebie, to pewnie postąpił bym tak samo. Przyznam się
bez bicia.
Niestety życie nie jest jak filmów o Kreciku i kiedy
sytuacja powtórzyła się, tylko w układzie naprzeciwnym, to znaczy kiedy Tymo
miał kawałek ciastka i poprosiłem go o to żeby podzielił się z nadciągającym
doń Karolem, ten uśmiechnął się i odwrócił na pięcie. Ale Tymek chodzi do
żłobka i zna doskonale zasadę "jeżeli sam szybko nie zjesz, to potem nie
będziesz miał co, bo ktoś inny zastosuje pierwszą cześć zasady w stosunku do
Twojego pokarmu". I wcale się nie dziwie. Warto mimo wszystko rozwijać w
dzieciach altruizm, bo takie będą rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz