Nie jesteśmy jakimiś strasznie pedantycznymi rodzicami,
choć oczywiście pozamykaliśmy wszystkie newralgiczne szafki zamkami z Ikea (
polecam - na tyle trudne do otworzenia, że nasz mały szaleniec jeszcze nie
odgadł, gdzie trzeba wsadzić paluszki) ale zdarza nam się czasem
pozostawić jakąś zagubioną torebkę na podłodze, która to torebka staje się
potem ofiarą polowań Karola. Tak też stało się ostatnio, ale przyznam, że
pierwsze dwie sekundy po obudzeniu, kiedy młody wokalnie dał znać, że czas się
podnosić, a skoro już wstałem, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby
zrobić mu kaszkę, zmroziły mi krew w żyłach. Otworzyłem jedno oko i na dwie
sekundy moje serce przyspieszyło jak struś pędziwiatr zaraz przed tym, jak podstępny
kojot zrzucił na niego 100 tonowy kamień.
Przed moimi oczami stanął Karol, cały pokryty czerwoną
mazią na ustach, twarzy, rękach aż po łokcie, troszkę na brzuchu i nogach.
Gdybym miał założonego Holtera mierzącego ciśnienie, to lekarze zachodzili by w
głowę, co musiało spowodować takie anomalie w zapisie na tym urządzeniu. Te
pierwsze dwie sekundy trwały dość długo, bo pamiętam, jak szybko przypomniałem
sobie, w jaki sposób hamuje się krwotoki, jak dezynfekuje rany cięte, a poza
tym wszystkim zrobiłem na cito analizę potencjalnych narzędzi, które mogłyby
potencjalnie taki stan naszego dziecka spowodować. Błyskawicznie odrzuciłem
noże, bo bardzo dbam o to, żeby nie kłaść ich na blacie zbyt blisko brzegu, ale
w sumie w zmywarce mógł się jakiś zawieruszyć. Potem pomyślałem o maszynce do
golenia z 3 ostrzami, bo do tego jest łatwiejszy dostęp w łazienkowej szafce. I
to wszystko w 2 sekundy.
Wiecie jak to jest kiedy się otwiera oczy, a mgiełka snu
cały czas jeszcze kłębi się między powiekami - to co się widzi wolniej dociera
do mózgu i wolniej przerabiane jest na newsa. W tym wypadku miałem dostałem
Headline newsa, ale zaraz potem doszedłem do wniosku, że nic złego się wydarzyć
nie mogło było, gdyż młody się do mnie uśmiechał, a gdyby przebił był się nożem
albo zgolił był naskórek maszynką, to raczej by płakał (co najmniej) albo nawet
wył, co ostatnio całkiem nieźle mu wychodziło.
Po dotarciu obrazu HD do mózgu, zanalizował on
zaczerpnięty obrazek i wydał werdykt - Karol zeżarł szminkę. Uff. Nawet szminki
nie żal, choć była porządna. Gdyby zjadł konia, koni też by mi nie było żal (
Maryla Rodowicz musiała mieć odmienne doświadczenie, jak zapewniała w
piosence). Usiadłem na brzegu łóżka i zacząłem się śmiać. Zgotował mi Karol
pobudkę taką, że do południa ręce mi się trzęsły jak Marek i Wacek podczas
koncertu.
A Karol patrząc na mnie skwitował zaszłą sytuacją
trafnym podsumowniem historii, o tym jak znalał mamy torebkę, przeszukał pod
kątem ciastek i cukierków, nie pogardził szminką, zorganizował sobie z niej
maseczkę nawilżającą a następnie pożarł. Zrobił to w trzech słowach. "
Mama - mniam, mniam". Jest bardzo oszczędny w słowach, za to wylewny w
treści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz