Co roku przybywa dziadków, bo co
roku rodzą się dzieci dzieci. Ale bycie dziadkiem jest też procesem mentalnym,
bo nagle z rodzica, tego krytycznego i pokazującego jak świat powinno się
odbierać i jak wartościować należy stać się tym, który niezależnie od wyznawanych
zasad zrobi wszystko, żeby małemu nieba uchylić. A to czasem nie łatwe.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna
cecha nowoczesnego dziadka. To pokazanie, że życie jest po to, żeby przejść
przez nie godnie, aby unaocznić, że sensem istnienia jest bycie pozytywnym człowiekiem,
który potrafi cieszyć się tym wszystkim co udało mu się do tej pory dostać od
życia. Bo dzieci patrzą, obserwują i czerpią od tych, których kochają. Więc na
dziadkach, oczywiście mniej niż na rodzicach, także ciąży odpowiedzialność
przekazywania tych głębokich wartości.
Bo wnuki są ostatnią szansą na
to, żeby zobaczyć błędy wychowawcze popełnione na swoich dzieciach. Ale nie
powinno ich już starać się naprawiać. Tylko bezkrytycznie akceptować. I
zrozumieć.
A może to jest tak, że problemy
komunikacyjne między dziećmi a rodzicami w pewnym wieku wynikają właśnie z
tego, że dzieci nie widzą dobrego przykładu pomiędzy swoimi rodzicami a
dziadkami? Może powiedzenie mamie KOCHAM CIĘ, stanie się z wiekiem coraz
trudniejsze, jeżeli dziecko nigdy nie słyszało tych słów od swojej mamy w
stosunku do babci? Jesteśmy splątani zależnościami z góry na dół - to co robili
nasi rodzice w stosunku do nas, to co my robimy w stosunku do nich i to jak
nasze dzieci będą zachowywały się w stosunku do nas jest ze sobą ściśle
powiązane. Każda zmiana musi zacząć się od nas, dlatego myślę, że warto kochać dziadków
naszych dzieci, bo od nich się wszystko zaczęło. I nie bójmy się TEGO mówić. A
nie tylko O TYM mówić. Żeby to pokazać naszym dzieciom.
źródło - http://crumpledenvelope.tumblr.com/post/3241958745/petitpoulailler-my-valentine-fortnight-day-11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz