To artykuł, jaki ukazał się w portalu dziecisawazne.pl. O tym jak rodzi się Tata.
http://dziecisawazne.pl/jak-rodzi-sie-tata/
Rodzi się Tata
Kiedy urodził się Karol, nasz półtoraroczny teraz
syn, chciałem być przy wszystkim, co się od tego czasu zaczęło dziać,
właściwie 24 godziny na dobę. Od momentu przyjazdu na
porodówkę, a właściwie już wcześniej, kiedy rósł w brzuchu mamy, miałem
chęć odkrywania tego małego człowieka od samych podstaw. Bo jest coś magicznego w tym, że powstaje nowy człowiek, który zmienia w życiu rodziców wszystko. Na lepsze.
Mężczyźni są z zasady mniej wrażliwi niż kobiety, ale takie
chwile jak narodziny dziecka nawet największych twardzieli potrafią
emocjonalnie rozłożyć na łopatki i zza tej trochę samczej, wręcz
pierwotnej, maski wystaje prawdziwy mężczyzna, który właśnie w tym
momencie przechodzi od bycia tylko czyimś synem czy mężem do stanu bycia
ojcem. Jeżeli od tego momentu facet potrafi zostawić tę małą furtkę
otwartą, ten wentyl, którym mogą sączyć się pozytywne emocje, to świetny
start do tego, aby zostać dobrym i kochających tatą. Choć oczywiście
nie jest to warunek sine qua non. W moim przypadku brama ta otworzyła
się dużo wcześniej i pozostaje otwarta do dziś.
Współczesny Tata
Na szczęście przyszła swego rodzaju moda na tatusiów,
którzy potrafią sobie świetnie radzić, na ojców, których można swobodnie
zostawić samych z dzieckiem na całą noc, i matki nie będą się martwić,
że maleństwo nie dostanie jeść albo będzie płakać przez pół wieczoru.
Tacy nowocześni tatusiowie to efekt uświadamiania nam mężczyznom, że
rola ojca w wychowaniu dziecka nie zaczyna się wtedy, kiedy syn
potrzebuje zostać nauczonym jazdy na rowerze, albo kiedy trzeba córce
powiedzieć, że nie pójdzie na szkolną dyskotekę.
To uświadomienie musi zacząć się od mam, bo naturalnie,
obdarowane przez matkę (nomen omen) naturę instynktem czują, że wiedzą,
jak zapewnić latorośli bezpieczeństwo. Oddanie kruchego ciałka nawet
najbliższej osobie stanowi dla nich dyskomfort. Szczególnie, jeżeli tą
osobą jest facet. Nie zawsze tak jest, ale dość często. W naszym
wypadku od samego początku obydwoje staraliśmy się nosić dziecko,
trzymać i obserwować siebie nawzajem, czy to, co robimy, jest dla niego
dobre. Kiedy moja żona widziała, że w moich rękach jest naszemu
synowi tak samo dobrze jak w jej, miała ten spokój, że oddając go,
zapewnia mu bezpieczeństwo. Jeszcze przed porodem razem chodziliśmy do
szkoły rodzenia i słuchaliśmy ważnych informacji na ten temat. To nam
bardzo pomogło. Razem utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że wymieniając
się obowiązkami nie tylko będziemy pomagać sobie w nadchodzących trudach
pierwszych miesięcy po porodzie, ale także mieliśmy poczucie, że
obydwoje będziemy się w tym realizować.
Tata jest ekspertem
Bycie tatą obok mamy zaczyna się wraz z pierwszym krzykiem.
Bycie tatą to trzymanie rodzącej mamy za rękę, to zapewnianie, że
wszystko będzie dobrze, to przytulenie maleństwa w momencie, kiedy nie
może jeszcze spokojnie leżeć na skórze mamy, to w końcu spacer na
pierwsze badanie i ważenie. A potem przeniesienie nosidełka z samochodu
do domu, delikatne i czułe, żeby zbytnio nie trzęsło, a potem gotowanie
mamie zup z kurczęcych piersi, aby nic młodzieży nie uczuliło podczas
karmienia. Tym właśnie były, przynajmniej dla mnie, pierwsze dwa
tygodnie bycia tatą. A potem już było tylko lepiej.
Tatusiowie lubią być specjalistami w jakiejś
dziedzinie. A najlepiej, jeżeli nikt nie robi tego lepiej niż oni, więc
umówiliśmy się z żoną, że ja będę przodownikiem, jeżeli chodzi o mycie
Karola. I co wieczór dumny tata wkładał swojego pierworodnego
do kubełka i delikatnie obmywał cieniutką jak pergamin skórę wodą o
dokładnie zmierzonej temperaturze, a potem wycierał delikatnym, miękkim
ręcznikiem i kremował maścią bez zapachu etc., etc. Dodatkowo, raz w
tygodniu, dumny tata specjalizował się w obcinaniu maleńkiemu
człowiekowi pazurków. Mama bardzo nie lubi tego procesu, więc tata czuł
się nie tylko potrzebny, ale nawet niezbędny. Oczywiście bez problemu
tata przewijał dziecko, karmił je i prał brudne śpioszki, ale w myciu
dziecka i obcinaniu mu pazurków wyspecjalizował się zdecydowanie
Ten zabieg polecam wszystkim tatom, którzy obawiają się, że
nie podołają obowiązkom, bo w pewnym momencie czują się na tyle
niezbędni, że zaczyna im to sprawiać przyjemność. A już szczególnie
dlatego, że kąpiele małych dzieci to jedne z najśmieszniejszych i
najprzyjemniejszych dla nich momentów. I naprawdę nie warto przegapić
czegoś, co się może wydarzyć po raz pierwszy właśnie w kąpieli. Bo my faceci lubimy pierwsi zobaczyć, jak dziecko się uśmiechnie albo rozchlapie wodę poza wanienkę.
Kiedy dziecko rośnie i jest przyzwyczajone do tego, że tata
jest cały czas obok, dużo łatwiej jest mu nie być przyklejonym do mamy i
dać jej chwilę oddechu. Co więcej, cieszy się, kiedy może zostać w domu
tylko z tatą i pohasać po mieszkaniu według dobrze znanego, wieczornego
rytuału. Bo dla dziecka rytuały są kluczowe, a rytuały z tatą
to rzecz bardzo ważna, bo im szybciej dziecko do nich przywyknie, tym
później łatwiej będzie spędzać czas tak po prostu, zwyczajnie i
niewymuszenie. Bez budowania niepotrzebnych barier.
Jak ważny jest tata w życiu małego człowieka uczę się cały czas, bo nasze dziecko otworzyło przed nami drzwi z dziedziną wiedzy, z którą wcześniej nie miałem nic wspólnego. Jestem tym zafascynowany i wierzę mocno w to, że idąc tą drogą, mogę w naturalny sposób dać mojemu dziecku wszystko, co uważam za dobre.
Ale gdyby nie wsparcie i zaufanie mojej żony, ta chęć
dzielenia się radością i trudami bycia rodzicem, pewnie nie
doświadczyłbym tego wszystkiego, co udało mi się przeżyć. Bycie blisko i pomaganie od samego początku wynagrodzone mi zostało pierwszym słowem, jakie powiedział świadomie Karol.
Dla ułatwienia dodam, że było to słowo określające rodzica, na cztery
litery i zaczynało się na T. Ale nie powiedzieliśmy o tym mamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz